360 oraz dwa pozostałe, wyższe modele występują w trzech wersjach. Możesz zatem wybrać wersję Sport, jeśli lubisz bardziej otwarte przestrzenie na łodzi i zadziorną stylistykę podkreśloną pięknymi spojlerami, możesz też łaskawym okiem popatrzeć na HT, gdy nad głową chcesz mieć solidne zadaszenie z widokiem na niebo, lub wreszcie coupetę (360 Coupé), gdy chcesz mieć HT z salonem zamykanym drzwiami. Mignęła mi też wersja ST, czyli z miękkim dachem, i ona jest standardem, gdybyś zamawiał 360 Open.
Z grupą przyjaciół z Hiszpanii z czasopisma „Barcos”, którym lepiej w drogę nie wchodzić, gdy testują łódź, udaliśmy się na oględziny przycumowanej jednostki – 360 Coupé. Hiszpanie rozbebeszyli łódkę w pięć minut. Nie dało się wejść, więc z kolegą ze Słowenii cierpliwie czekaliśmy, aż oni zrobią swoje i posprzątają po sobie bałagan. Wykorzystujemy czas na obgadywanie łódki i Hiszpanów, którzy są wszędzie i jako bardzo temperamentni żywo gestykulują oraz non stop do siebie nawijają.
Magia części rufowej
Zwracamy uwagę na bardzo szeroką platformę rufową. Później z drugiej łódki widzę, jak solidnie jest wmontowana w rufę. Podoba mi się ucho na końcu platformy. Gdy ćwiczymy manewr „człowiek za burtą” i ratujemy czapkę kolegi, to ucho bardzo mi się przydaje do łapania równowagi, gdy jacht jest w lekkim dryfie na falach. W części rufowej (widać to na zdjęciach), tuż na wprost platformy kąpielowej, jest magiczny schowek. Nazwałem go magicznym, ponieważ jeden z najbardziej bojowo nastawionych potomków Corteza tak się rozemocjonował tym miejscem, że niemal chciał tam wejść. Bezpośrednie sąsiedztwo klapy schowka jest bardzo interesująco wyprofilowane, warto przypatrzeć się przez dłuższą chwilę, jak Bavaria wystylizowała rufę, jak te kształty się rozchodzą. Mnie oraz Hiszpanowi – i myślę, że nie jesteśmy w tej opinii osamotnieni – bardzo spodobał ten samochodowy dizajn. Wewnętrzna część schowka niestety nie jest gładka, ale to nie zarzut, gdy jest się na łodzi z segmentu entry level. Ważne, że zamknięcie jest OK, ładne i można tam swobodnie wrzucić co nieco nurkowych szpejów.
Kokpit jest niewielkich rozmiarów. Za to możesz tam się rozsiąść sam lub w towarzystwie, na wygodnej kanapie rufowej. Do dyspozycji będziecie mieli elegancki i solidny stół z rozkładanym skrzydłem. Rozkładany ze względu na wielkość kokpitu. Przejście obok stołu w pozycji złożonej jest swobodne. Gdy stół jest nakryty po całości, komunikacja z salonem może być odrobinę trudniejsza. Wiadomo, kompromis, ale kto słyszał o jachcie bez niego. Dość, że jest to kompromis zawarty z głową. Blat teakowy, gruby, masywny, podpórki pod rozkładane skrzydło ze stali nierdzewnej i zawiasy łączące oba skrzydła, grubaśne, z nierdzewki, aż miło popatrzeć, hej! I tu bym zakończył temat kokpitu, ale oparcie nie daje mi spokoju.
Cały test przeczytasz w Jachtingu Motorowym 1/2015. Wersja online w cenie 14.40 PLN dostępna tutaj.
Zapraszamy także do obejrzenia filmu, przygotowanego specjalnie dla czytelników Jachtingu Motorowego.