Próby wypadły pomyślnie bez niespodziewanych wyskoków, wszystko przebiegło sprawnie i bez zakłóceń. Dzięki temu miałem możliwość przetestowania katamaranu przed przeprowadzeniem do Holandii na cargo. Dalej „Forever”, bo tak się nazywa jacht, pożeglował do Meksyku na pokładzie statku.
Na próbach na Zatoce Gdańskiej
Same testy przebiegały typowo. Sprawdzenie pracy wszystkich urządzeń, silników i elementów manewrowych. Najprzyjemniejsze wrażenia to te na maksymalnej prędkości – jacht osiągnął 24,2 w. przy zużyciu 300 l ropy. Umożliwiają mu to dwa silniki MAN R6 800 o mocy 800 KM i pojemności 12,8 l każdy. Sterowanie motorami jest bardzo przyjemne. Manetki chodzą lekko i bez spotykanych czasami luzów. Za ich pomocą można sterować silnikami na kilka sposobów. Poza normalną „operatorką” system oferuje opcję „easidocking”. Manewrujesz wtedy motorami przy zmniejszonych obrotach wałów, co pozwala na wstawianie jachtu w ciasne miejsca bokiem.
Katamaran reaguje zdecydowanie łagodniej, co zwiększa bezpieczeństwo w czasie cumowania. Ponadto dostępna też jest opcja „trolling”, która umożliwia łapanie ryb. Niestety w czasie prób okazało się, że wybrane przez właściciela stery strumieniowe są nieco za słabe. I przy wietrze 4–5 st. B niezbyt dobrze radzą sobie z dziobem.
Zatoka Kilońska, pod pokrowcem jacuzzi
W morzu jednostka spisuje się dobrze. Występuje tu typowe dla katamaranów nieznaczne kołysanie,
dzięki któremu na łodzi można przyjemnie spędzać czas nawet przy dosyć dużym zafalowaniu. „Forever” dobrze reaguje na zmiany obrotów silników, co pozwala wprowadzać niewielkie zmiany prędkości. A to było ważne w Kanale Kilońskim, kiedy przechodziliśmy go w konwoju z innymi statkami i trzeba było utrzymywać stałą prędkość z dokładnością do 0,1 w., aby zmieścić się w wyznaczonym czasie i nie czekać na przepłynięcie jednostek z przeciwnej strony, co znacznie wydłuża czas przejścia lub zmusza do cumowania i nocowania w wyznaczonym miejscu kanału. Niestety żegluga jednostek niekomercyjnych bez pilota w nocy jest na Kanale Kilońskim zabroniona. Samo przejście do Eemshaven było szybkie. Z Gdańska wyszliśmy 20 kwietnia o 1940 i w poniedziałek 22.04 o 2315 byliśmy w Kiel Holtenau. Na przejściu utrzymywałem prędkość 12 w. Niestety niezbyt ekonomiczną dla tego jachtu, ale było to konieczne ze względu na termin załadunku „Forevera” na statek.
Cały test katamaranu przeczytasz w numerze 4/2013 Jachtingu Motorowego.