Tradycja pełnomorskiego wędkowania w Ameryce ma swoje źródła w połowach dorsza oraz wielorybnictwie. Może się to wydawać nieco dziwne, ale przecież początkowo na walenie wyprawiano się z brzegu, w szybkich łodziach i łapano je pojedynczo na harpun. Ponadto wedle amerykańskiego ludowego podejścia, wyjaśnionego przez Kena Keseya, „wieloryb może mieć ciepłokrwistego kutasa, jak ssak, a mimo to wyznaje filozofię ryby” (Ken Kesey „Pieśń żeglarzy”, tłum. Wojsław Bydak, Rebis 1996, str. 224) – więc wszystko się zgadza i nawet nazwa stoczni – Bostoński Wielorybnik (Boston Whaler) – jest tu jak najbardziej na miejscu. Skądinąd Boston był bardzo ważnym portem wielorybniczym, więc powstała w 1958 r. firma nawiązywała do lokalnej tradycji. Obecnie (po zmianie właściciela) stocznia zlokalizowana jest na Florydzie.
Rzut oka
Porównanie Boston Whalera z tym, co w Polsce uchodzi za łodzie wędkarskie, pozwala łatwo wychwycić nie tylko różnice, lecz także podobieństwa. Przede wszystkim rozmiary – Boston Whaler 350 Outrage to niemal 11-metrowy krążownik wędkarski, przeznaczony do pływania po otwartym morzu, co odpowiada europejskiej kategorii projektowej B. Przewidziano na nim silniki o wielkiej mocy: maksymalnie 1050 KM – potęga. Ale silniki te są przyczepne, jak na naszych łódeczkach wędkarskich, a całość w obu przypadkach podporządkowana jest temu, żeby wygodnie, szybko i bezpiecznie dostać się na łowisko. Bo przecież ważne jest tu wędkowanie, prawda?
Dlatego właśnie na pokładzie jest tu mnóstwo miejsca, a w nadburciach zainstalowano uchwyty na wędki. Same nadburcia są bardzo wysokie i wyposażone w obicia, żeby wygodnie się stało z wędką. Za to nad podłogą kokpitu, tuż przy burtach, zamocowano „footreling”, o który można zaczepić stopę i przytrzymać się, kiedy złapiesz jakąś wyjątkowo waleczną grubą rybę. Podłużne schowki w podłodze kokpitu przeznaczono ewidentnie na sprzęt wędkarski. Bakisty w narożnikach rufy mogą się stać pojemnikami na żywe ryby. Na życzenie firma może też zamontować system spryskiwaczy kokpitu, które łatwo zmyją ślady rybobójstwa. Łodź standardowo proponowana jest z hardtopem nad centralną konsolą, ale jeśli masz taka potrzebę, możesz dostać górne stanowisko sterowania, tak lubiane przez amerykańskich morskich wędkarzy.
Co prawda kokpit rufowy przeznaczony jest na wędkarskie zmagania, ale stocznia nie zapomniała o innych zastosowaniach i różnych klientach. Na rufowej platforemce kąpielowej – niewielkiej – znajdziesz rozkładaną drabinkę oraz prysznic ze słodką wodą, żebyś się mógł opłukać z soli lub piachu. Pod rozkładaną kanapą na pawęży przechowywana jest solidna drabinka, którą montuje się w specjalnym uchwycie w lewoburtowej furcie. Wraz z opcjonalnym uchwytem na butle to idealny zestaw dla amatorów nurkowania. Producent oferuje również elektrycznie rozsuwane bimini, które zapewni cień w kokpicie, jeśli słońce okaże się zbyt palące. Za plecami trzech foteli przy konsoli umieszczono kuchnię z lodówką, grillem i zlewem oraz mnóstwem szuflad i schowków. W wersji podstawowej jest tam tylko rodzaj komody; jeśli zdecydujesz się na letnią kuchnię, warto dokupić generator (jest na niego miejsce w luku podkokpitowym).
Półpokłady są wystarczająco szerokie, żeby dwie szczupłe osoby mogły się wyminąć, przechodząc. Oto, co znaczy walkaround! Na dziobie bezpośrednio przed konsolą umieszczono wielką, dwuosobową leżankę, wyposażoną w składane podłokietniki. Ten środkowy jest dość szeroki, żeby pomieścić dwa cupholdery. Natomiast pod leżanką ukryto największą bakistę, jaką kiedykolwiek widziałem – na pokładzie jest nas 10 osób, każdy ma ze sobą rzeczy i to wszystko się tu zmieściło – razem z lodówką turystyczną – i jeszcze jest miejsce!
W cenie 14,40 PLN możesz kupić dostęp online do zawartości całego magazynu