Kiedyś w programie PZŻ występował punkt: „Obyczaje, etyka i ceremoniał żeglarski”. Był (i nadal jest) pierwszy do pominięcia, gdy trzeba kuć komendy (typowo polska moda, wpływać do portu, drąc się do ośmiu ludzi, gdy para niemieckich emerytów cumuje większy jacht bez słowa) i uczyć się teorii żeglowania. Zresztą – niewiele on wnosił, wiele informacji w podręcznikach jest nieścisłych, opartych na przesądach albo nieaktualnych. Może kiedyś wrócę do tego w moim cyklu, teraz napiszę o tym, jak do mariny wpłynąć.