Pod powierzchnią wody stale znajduje się kilka ważniejszych części jachtu. Falszkil, redany poprzeczne lub podłużne, w jachtach wypornościowych płetwa sterowa i wspomniana zanurzona część kadłuba – dno. Dopóki łódź jest w ruchu, paskudnej substancji trudno się przykleić do jej podwodnych części. Sytuacja zmienia się, gdy jednostka się nie porusza. Wtedy wszelkie glony i inne porosty mają ułatwione zadanie. Kombinują, jak się załapać na darmową przejażdżkę.
Co można zrobić?
Wyjmować jacht z wody po każdym użyciu. Slip, ciągnik plus przyczepa, dźwig plus łoże – sposobów jest wiele, kwestia tylko czasu i kosztów. Oczywiście po wyjęciu z wody jacht należy umyć czystą, niesłoną wodą, szczególnie przykładając się do dna. Wystarczy miękka gąbka, bo jeżeli łódź jest często myta, nie zdąży zbytnio się utytłać. Gdy kadłub wyschnie, najlepiej nałożyć pokrowce. W zależności od tego, jak dużo paskudnej substancji przyczepiło się do dna, jego mycie może być różnie pracochłonne i mogą być potrzebne różne narzędzia. Szczotka o twardym włosiu plus czas i cierpliwość powinny poradzić sobie z każdym brudem. Jeżeli masz ciężki jacht lub nie chcesz, aby znajdujące się wewnątrz sprzęty zmieniły położenie, oraz jeżeli wyposażenie łodzi nie pozwala mu zbytnio się przechylać, możesz zastosować inną metodę czyszczenia dna. Wystarczy przygotować sobie pasek miękkiej wykładziny dywanowej o długości równej, z grubsza, obwodowi zanurzonej części kadłuba w najszerszym miejscu. Prowizorycznie dobrze posłużyć może nawet solidny ręcznik. Do obu jego końców trzeba przywiązać liny lub przyszyć taśmy i taką myjkę we dwie osoby należy przeciągać „moja–twoja” w poprzek dna jachtu od dziobu do rufy – lub jak kto ma inne poglądy, od rufy do dziobu. Czynność powinieneś wykonywać tak długo, jak sam uznasz za stosowne, chyba że masz zaprzyjaźnioną rybę, która w odpowiednim momencie powie Ci „o, ho, ho, ale czyste dno”. Jeżeli będziesz czyścił dno regularnie przed każdym pływaniem i po, czyli powiedzmy chociaż raz na tydzień, jesteś w stanie utrzymać dno w czystości.
Po co wogóle to dno czyścić?
Aby zanurzona część kadłuba stawiała mniejsze opory w wodzie, a także aby żadne paskudztwo nie wyżarło zewnętrznej powłoki jachtu. Dobrej jakości żelkot winylestrowy czy epoksyd jest odporny na szkodliwe działanie chemikaliów zawartych (i organizmów żyjących) w wodzie. Zdarzyło mi się lata temu widzieć dno łodzi pomalowane markową farbą (alkidową) przeznaczoną do jachtów, po dwumiesięcznym wakacyjnym postoju w jednym z portów Zalewu Zegrzyńskiego. Część jachtu wyciągnięta była na brzeg i dna nic nie naruszyło, ale druga część pozostała w wodzie. Nie jestem biologiem i nie umiem podać łacińskiej nazwy wodnych żyjątek, ale to „coś” żyło i ruszało
się wewnątrz purchli, które powstały pod warstwą farby! Chciałabym wniknąć bardziej w teorię przepływu i warstwy
przyściennej, aby wytłumaczyć, dlaczego chropowatość dna ma wpływ na opory tarcia kadłuba jachtu, ale to mógłby być długi wywód. Zatem teraz zapamiętaj tylko, że: czyste i gładkie dno, szczególnie w części dziobowej, mniej hamuje jacht niż brudne i zarośnięte. Nawet li tylko w myśl przysłowia „baba z wozu, koniom lżej” warto pozbyć się dodatkowego zarostu na dnie. Czyste dno znaczy dobre dno.
Cały artykuł w Jachtingu Motorowym 1/2015. Czytaj online w cenie 14.40 PLN.