Malowniczy nadmorski pas, rozciągający się od Portbou na północnym wschodzie przy granicy z Francją do Tarragony na południu, ma długość 250 km i stanowi najbardziej znany region turystyczny w Hiszpanii. Geograficznie Costa Brava – Dzikie Wybrzeże – bierze początek już we francuskim Roussillon i trzeba przyznać, że w wielu miejscach nazwa w pełni odpowiada rzeczywistości. Na północy, gdzie Pireneje sięgają aż do morza, dominują urwiste skały, a brzeg stromo opada w kierunku wody. W rozległej zatoce Roses skały cofają się nieco w głąb lądu, dzięki czemu pas plaż jest tutaj znacznie szerszy. Pomiędzy Tossa a Lloret de Mar znajduje się wiele cichych i romantycznych zatok, a w Platja d’Aro i Blanes jedne z najpiękniejszych plaż na hiszpańskim wybrzeżu. Na południe od Blanes rozpoczyna się kolejny pas wybrzeża, zwany Costa del Maresme, z miejscowościami Malgrat/Sta, Sutanna i Calella.
Kiedy płynąć?
Katalończycy są dumni ze swojej odrębności kulturowej, którą podkreślają na każdym kroku. Przykładem może być własna flaga i język kataloński – słynna català, która nie jest żadnym dialektem hiszpańskim. Posługują się nią mieszkańcy czterech prowincji Katalonii: Girony, Lleidy, Barcelony i Tarragony. Region zamieszkuje ok. 6 mln osób, a jego centrum handlowo-przemysłowym jest Barcelona. Jeśli lubisz żar lejący się z nieba i dobrze się czujesz w iście tropikalnych warunkach, wybierz się na rejs do Roses w terminie od maja do września. Miasto leży w strefie umiarkowanego klimatu śródziemnomorskiego, a temperatura w cieniu często przekracza tu 32 st. C. Jednak wieczory są już na szczęście chłodniejsze. Ukształtowanie terenu sprawia, że każda miejscowość w tym rejonie ma swój specyficzny mikroklimat. Przelotne opady deszczu występują najczęściej w kwietniu, październiku i w listopadzie.
Garść historii
Ta urocza nadmorska miejscowość z pewnością zachwyci Cię niezwykle malowniczym położeniem u stóp dużego masywu górskiego w nadmorskim plenerze z rozległą zatoką o tej samej nazwie. Nad morzem góruje położona zaledwie kilkadziesiąt metrów od jego brzegu średniowieczna twierdza. Jednak samo Roses jest od niej znacznie, znacznie starsze. Miasto funkcjonuje i jest zamieszkiwane nieprzerwanie od ponad trzech tysięcy lat. W IX w. p.n.e. panowali tu starożytni Grecy, którzy nadali mu nazwę Rhoda oraz założyli tutaj dużą kolonię handlową, wykorzystującą walory naturalnej przystani. A jeszcze wcześniej znajdowały się tutaj osady megalityczne, co potwierdzają wykopaliska archeologiczne i istniejące do dziś prehistoryczne grobowce. Po Grekach tereny te przeszły w ręce Rzymian, a następnie Wizygotów. W średniowieczu Roses było bardzo ważnym portem floty katalońskiej. Bogaciło się, czerpiąc zyski z handlu koralowcami. Niestety, oprócz ruin zamku, wybudowanej w 1543 r. cytadeli w kształcie pięciokąta i fragmentów dobrze zachowanych murów miejskich, nie ma dzisiaj już zbyt wielu świadectw długiej historii miasta. Obecnie najważniejszym źródłem jego dochodów są cztery kilometry pięknej, piaszczystej plaży, która zyskała wielką popularność wśród entuzjastów wszelkiego rodzaju sportów wodnych. Tym, którzy przypłyną tu na dłużej, polecam wycieczkę do atrakcyjnego Cadaques, skąd rozciągają się wspaniałe widoki na miasto i zatokę.
Cały artykuł przeczytasz w Jachtingu Motorowym 10/2011. Wersja online dostępna tutaj - 14.40 PLN.