Slogany dotyczące marzeń i odwagi niezbędnej do ich spełnienia są wszędzie. Codziennie słyszymy, że wszystko jest możliwe i wystarczy tylko chcieć, jednak dla znakomitej większości pozostaje to zupełnie nierealnym przesłaniem. Niniejsza historia pokazuje, że można od życia chcieć więcej.
Tara i Sasha Bouisowie jeszcze nie tak dawno temu prowadzili zwykłe lądowe życie. Sasha pracował jako programista w firmie Standard & Poor's, w której spędził pięć lat. Na początku wydawało mu się, że fortuna mu sprzyja, ale z czasem zaczął szukać ucieczki z biurowca, wychodząc coraz dalej w przerwie na lunch. Któregoś dnia, mijając szkołę żeglarską, wpadł na pomysł, aby ubiegać się tam o pracę. Żeglował już od dzieciństwa, a jako dorosły pływał regularnie regatowo, więc dlaczego nie? Tym razem los uśmiechnął się do niego naprawdę i został zatrudniony. Wall Street pozostała za plecami, a Sasha przeniósł się do Puerto Rico, gdzie przez kilka lat pracował na jachtach. Któregoś lata dostał angaż jako instruktor żeglarstwa na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych na obozie, na którym poznał Tarę. Kobieta była nauczycielką nauczania początkowego pochodzącą z Indiany i jednocześnie instruktorką nurkowania. W 2002 r. byli już po ślubie.
Więcej na ten temat znajdziecie w „Jachtingu Motorowym” 1/2016. Dostęp do numery tutaj w cenie 14.40 PLN.
Fot. arch. Pizzy π