Kiedyś w programie PZŻ występował punkt: „Obyczaje, etyka i ceremoniał żeglarski”. Był (i nadal jest) pierwszy do pominięcia, gdy trzeba kuć komendy (typowo polska moda, wpływać do portu, drąc się do ośmiu ludzi, gdy para niemieckich emerytów cumuje większy jacht bez słowa) i uczyć się teorii żeglowania. Zresztą – niewiele on wnosił, wiele informacji w podręcznikach jest nieścisłych, opartych na przesądach albo nieaktualnych. Może kiedyś wrócę do tego w moim cyklu, teraz napiszę o tym, jak do mariny wpłynąć.
Modele jachtów zawsze będą przykuwać uwagę. Wierne repliki znanych marek zdobią gabinety, biurka, są elementami prywatnych kolekcji. Dowiedzcie się więcej o pasji budowania takich jednostek.
20 kwietnia miałem przyjemność poprowadzić z Gdańska do Eemshaven katamaran motorowy stoczni Sunreef Yachts, zbudowany dla meksykańskiego armatora do wykorzystania indywidualnego i czarteru. Wcześniej odbyłem na nim kilka wyjść na próby zdawczo-odbiorcze dla właściciela. Przy wyjściu na nabrzeże 60-stopowa jednostka z daleka prezentuje swoją zgrabną sylwetkę.
Przyjemnie jest zwiedzać nowe wybrzeża, jednak trawersata oceanu pozostaje poza zasięgiem większości jachtów. Nie stanowi to jednak problemu – półzanurzalny transportowiec zawiezie twoją łódź, gdziekolwiek zechcesz.
Jak częściowo uniknąć ciężkiej pracy przy doprowadzeniu jachtu do porządku i skrócić
przygotowanie do wyjścia z portu? Jak cieszyć się zadbaną i lśniącą od czystości jednostką?
Przeczytaj, aby się dowiedzieć.