Staszku, jesteś bardzo aktywnym człowiekiem, jedna z ostatnich Twoich funkcji to doradca burmistrza Zalewa. Czym się zajmujesz?
Jestem od tego, żeby ustalić lepszą przepustowość jeziora Ewingi dla żeglarzy, a w zasadzie głównie dla motorowodniaków, dlatego że ten akwen, ze względu na swoje walory, oferuje doskonałe warunki dla łodzi motorowych. Szczególnie myślimy o rozwoju
houseboatingu, żeby barki miały dokąd i do kogo dopłynąć.
Powiedz zatem proszę, jakie planujecie zmiany?
Przede wszystkim jezioro odżywa. Od wielu, wielu lat było zapomniane przez wszystkich. Kiedyś,
jeszcze za czasów socjalistycznych, swoje zrobiła zlokalizowana w okolicy garbarnia, w związku z czym wpłynięcie na Ewingi groziło utratą połowy łódki ze względu na chemię, a już na pewno nie należało wkładać rąk do wody. Dzisiaj, po 28 latach od likwidacji zakładu, w jeziorze są piękne ryby, a to już jest świadectwo, że zaczyna być dobrze. Do użytku zostanie oddana ostatnia ekomarina tworzona w bieżącym cyklu budowy ekomarin na Wielkich Jeziorach Mazurskich i Pojezierzu Iławskim. To umożliwi wykorzystanie tego jeziora od strony infrastrukturalnej. Czyli będzie fajna baza, w której będzie można zostawić łódź i zrzucić nieczystości. Oczywiście wodniacy otrzymają do dyspozycji sanitariaty, wodę i prąd i miejsca postojowe. Z mariny można będzie udać się na zwiedzenie okolicy, która jest przepiękna i bogata w krajobrazy.
To będzie konglomerat trzech ekomarin...
Do tej pory, jak się powszechnie uważało, Jeziorak sięgał maksymalnie do Siemian. A ponieważ narodziła się idea ekologicznego uporządkowania akwenu i powstały ekomariny, to możliwości wodnej eksploracji znacznie się poszerzają. Jest główna ekomarina w Iławie, czyli baza z największym slipem (oraz dźwigiem do 3,5 t) i tutaj też stacjonuje statek śmieciarka, który obsługuje resztę akwenów. Do tego urządziliśmy miejsca postojowe w liczbie 28 przystani ekologicznych prostego działania. Jest pomost, 18–20 miejsc w Y-bomach, toalety przenośne oraz wyznaczone miejsca na śmieci i palenisko. Nie szukaliśmy nowych miejscówek. Lokalizacja jest taka, jaką wskazali nam żeglarze, którzy zwyczajowo się tam zatrzymywali na biwak. Drugą ekomarinę zbudowano w Siemianach, czyli 20 km dalej, a trzecią w Zalewie. I w ten sposób
można spokojnie, zakładając trzydniowy ruch w jedną stronę, zadbać o komfort rejsu. Ekomariny
mogą przyjąć ok. 500 łodzi, a jak na Jeziorak to jest sporo. Kiedyś robiliśmy statystykę,
ile w ogóle jest łodzi na Jezioraku. To był lipiec, więc szczyt sezonu i naliczyliśmy około tysiąca. Wynik zaskakujący...
Ekomarina to takie miejsce, gdzie można zrzucić ścieki...
Idea ekomariny jest następująca: przywiozłeś, zostawiłeś, ale w odpowiednim miejscu. Ekomariny pobierają opłaty tylko za to, co zostawiasz (11–20 zł – przyp. red.). W pierwszym roku działania tylko z tych 28 ekomarin podręcznych i bazy w Iławie wywieziono ok. 200 m3 samych śmieci i ok. 38 m3 ścieków. Czyli to już nie znalazło się w wodzie czy na brzegach jeziora. A jest tendencja wzrostowa, bo coraz więcej ludzi wybiera Jeziorak.
Dochodziły do mnie słuchy, że jest silne lobby, które chce wyłączenia ruchu
motorowego na Jezioraku. Czy tak się stanie?
Ktoś chciał zrobić psikusa, żeby motorowodniacy nie chcieli przyjeżdżać na Jeziorak. Jest wręcz odwrotnie. Zostały zlikwidowane wszystkie strefy zakazujące pływania na łodziach motorowych.
Jest jedno zastrzeżenie co do skuterów, ale ma to związek jedynie ze strefami występowania rzadkiego ptactwa i parkiem. Niektóre znaki zakazu były pozostałościami jeszcze po poprzednim
systemie i stały nielegalnie. Po prostu park chciał zabezpieczyć swoje interesy i nic dziwnego, bo
są miejsca, które trzeba chronić, ale ochrona musi mieć umocowanie w prawie.
Jakie jest nowe oznakowanie i jakie są plany co do dalszego oznakowania
akwenu?
Oprócz tych typowych znaków, które obowiązują każdego wodniaka, wprowadzimy w tym roku oznakowania kardynalne i na pewno zostaną oznakowane wszelkie mielizny, które mogą być groźne dla śrub.
Bardzo po gospodarsku pochodzicie do całej sprawy zagospodarowania Pojezierza. Czy konkurujecie troszkę z Mazurami o ruch turystyczny?
Może o konkurencji bym tu nie mówił, bo Mazury są produktem już wypromowanym. Ale jest tam już dość ciasno. Jeziorak i jego okolica, co by tu dużo nie mówić, to nie jest jedno jezioro. Jest tutaj 20–30 żeglownych jezior, a gros z nich jest połączonych. Jeziora mazurskie nie zapewnią 150 km szlaku w linii prostej, a my ogóle nie mamy końca szlaku, dlatego że wypływamy na Zalew i dalej na morze.
A jaki jest Twój pomysł na siedmiodniowy urlop na łodzi na Jezioraku?
W związku z tym, że po 150 latach pracy pochylnie zostały oddane do kapitalnego remontu, w sposób naturalny zamknął się szlak do Elbląga. W związku z tym można popatrzeć na nasze akweny z nieco innej strony. Mamy fajne trasy na takie siedmiodniowe rejsy, np. między Iławą, jeziorem Ewingi i Starymi Jabłonkami. Daje to łącznie 60–70 km w linii prostej, ale w tzw. akwenie
uprawiającym żeglowanie; jest to szlak, który przy siedmiu dniach wymaga reżimu płynięcia, jeśli oczywiście chce się wrócić.
Czy Jeziorak ma ofertę dla rezydentów?
Pod tym względem nie różnimy się niczym od Wielkich Jezior Mazurskich. Każda działająca przystań ma w ofercie keje rezydenckie i stanowią one 60 proc. wszystkich stanowisk do cumowania. A dla bardzo posiadaczy zasobnych portfeli jest ciekawa oferta wykupu gruntów
nad jeziorem z przeznaczeniem na budowę marin i hoteli. Ceny są nieporównywalnie niższe niż w innych regionach kraju.
Dziękuję za rozmowę i życzę kolejnych pomysłów i udanych realizacji, są one wszystkim bardzo potrzebne.