Istniejąca od 1956 r. stocznia Colombo w 2007 r. została włączona w skład grupy Sarnico, dzięki czemu ta ugruntowana już marka wypłynęła na szersze wody. Nowa strategia marketingowa na szczęście nic nie zmieniła w filozofii szkutniczej, wciąż można więc podziwiać prawdziwą „włoszczyznę”: oto supernowoczesny jacht „wintydżowy”. Coś w sam raz dla hipstera, gdyby któryś z nich odważył się popłynąć motorówką, chociaż Anglicy powiedzieliby raczej „it's yacht for young gentleman”.
Na pokład wchodzi się po szerokiej platformie kąpielowej, która pełni też funkcję trapu. Jest ona w całości wyłożona naturalnym teakiem i w swojej tylnej krawędzi ma sprytnie ukrytą drabinkę kąpielową. Trzy stopnie wiodą na szeroki pokład rufowy, który po wypełnieniu materacami zmienia się we wspaniałe łoże do kąpieli słonecznych. Pokład ten jest podniesiony w stosunku do reszty łodzi, mieści się bowiem pod nim maszynownia – ale o niej później, bo to osobna i bardzo ciekawa pieśń. Platforma rufowa unosi się elektrohydraulicznie i zamyka w obłą pawęż, nadając jednostce prawdziwie sportowy wygląd. Na rufie pozostaje jedynie wąska platforemka, z której do kokpitu prowadzi ręcznie rozkładany trap – to na wypadek jakiejś awarii, albo jeżeli podczas samotnej żeglugi zachce Ci się szpanować. Ten trap to właśnie drabinka kąpielowa... Sprytnie wykombinowane. Cała podłoga jest z naturalnego teaku. Dlaczego? Choćby dlatego, że jesteśmy w Włoszech, a tu jest gorąco i sztuczny teak rozgrzewałby się niemiłosiernie. A poza tym tak jest bardziej szykownie. Dwa stopnie wiodą do kokpitu, w którym na prawej burcie znajdziesz wetbar, na lewej zaś L-kształtną kanapę i stolik. Ten stolik wart jest osobnej uwagi, po rozłożeniu ma bowiem aż 80×90 cm – dość miejsca, żeby zjeść suty obiad. Za oparciami sprytnie ukryto stelaż do bimini, w standardzie rozkładany ręcznie, ale w opcji dostępne są siłowniki elektryczne, które odwalą za Ciebie najgorszą robotę. Pozostaje tylko naciągnąć daszek i usztywnić go paroma zastrzałami, montowanymi bardzo prosto na zatrzaski i zawleczki – niezwykle wygodnie. Taki tent to prawdziwa ulga w cieniu, jeżeli chcesz posiedzieć na pokładzie w marinie.
Pełną wersję testu jachtu przeczytasz w Jachtingu Motorowym 6/2013. Dostęp online tutaj.