Najlepiej będzie zacytować jej istotny fragment: „Za każdym jachtem Selene stoi technologia, utalentowani i wykwalifikowani pracownicy, którzy działają z nami od dwóch dekad oraz najwyższej jakości komponenty sprowadzane od producentów z całego świata. Ale zanim to wszystko przełoży się na finalny produkt, najpierw wyciągamy… ołówek. Taki prosty, zwyczajny za dwadzieścia centów. Za nami dwadzieścia lat wprowadzanych innowacji, kreatywności i współpracy z naszymi klientami.”
Ale na początku zawsze jest ołówek.
Od startu firmy czyli od roku 1998 kiedy ma powstać kolejny jacht założyciel i twórca marki Howard Chen tworzy szkice tanim ołówkiem na kawiarnianej serwetce. Stocznia przesłała nam kilka, a my się nimi dzielimy z naszymi Czytelnikami.
Ta historyjka o prostocie, która leży u podstaw zaawansowanych projektów napawa optymizmem i sprawia, że umysł wędruje do korzeni, dzięki którym możliwe jest patrzenie w przyszłość, snucie planów, tworzenie wizji i ich realizacja.
Jachty Selene to jednostki skonstruowane z myślą o żegludze transoceanicznej. Napędzane jednym silnikiem, z napędem pomocniczym na wale. Za techniczną fazą projektu stoi znany inżynier Guido de Groot.
Kilka lat temu mieliśmy okazję gościć na zlocie użytkowników Selene, który okazał się wspaniałą morską przygodą, okazją do poznania armatorów tych dzielnych jachtów, pasjonatów słonej wody, starych wilków morskich.