Pomysł, by zmniejszyć opór hydrodynamiczny kadłuba poprzez wyniesienie go nad powierzchnię wody i uzyskać dzięki temu większą prędkość oraz mniejsze zużycie paliwa, nie jest nowy. W ciągu ostatnich stu lat stosowano skrzydła podwodne (wodoloty), skrzydła aerodynamiczne (ekranoplany) oraz pływaki utrzymujące kadłub-platformę ponad powierzchnią wody. Ostatnim i najrzadziej spotykanym rozwiązaniem jest umieszczenie kadłuba na nartach wodnych.
Łodzie ślizgające się po powierzchni wody na nartach nazywano w prasie nartowcami lub nartoślizgami (hydroski vehicle, hydroski craft, hydroski boat). Żadna z tych nazw się nie przyjęła w Polsce, prawdopodobnie dlatego, że takich jachtów u nas nigdy nie było, a i na świecie są dużą rzadkością. Nazwę nartowce spopularyzował na początku lat 80. XX w. miesięcznik „Morze”. Jachty na nartach powstały jako odmiana łodzi motorowych poruszających się na umieszczonych pod dnem nartach wodnych. Zadaniem nart, podobnie jak podwodnych skrzydeł wodolotu, jest wyniesienie kadłuba łodzi ponad powierzchnię wody, co pozwala zmniejszyć opór hydrodynamiczny, a co za tym idzie, zwiększyć prędkość jednostki. Zaletą tego rozwiązania była niższa cena budowy w porównaniu z wodolotem lub ekranoplanem oraz łatwość pokonywania fal bez potrzeby sterowania zanurzeniem płata jak w wodolotach. Jednakże skrzydła wodolotu mają większą sprawność hydrodynamiczną, co pozwala mu rozwijać większą prędkość niż nartowcom. Sądząc po wielkiej liczbie patentów i coraz częściej budowanych amatorsko takich łodziach, cieszą się one sporym zainteresowaniem konstruktorów. Jednak do uruchomienia produkcji seryjnej potrzeba pieniędzy, a więc najczęściej sponsora. Przy tym mało jest ludzi chcących zaryzykować inwestycję dużych pieniędzy w produkcję czegoś niesprawdzonego w codziennej eksploatacji. Z kolei konstruktorzy chcieliby sobie zwrócić środki włożone w badania i budowę prototypu, więc patenty zaczynają być drogie, co zamyka drogę do seryjnej produkcji.
Więcej na ten temat można przeczytać w Jachtingu Motorowym 3/2017. Dostęp on-line do pełnej wersji numeru tutaj w cenie 14.40 PLN.
Fot. arch.Seaski,Agazoo.com,Outrider Boats,Wikimedia Commons,Flickr.com