Stacje paliw, na których możliwe jest tankowanie z wody, nazywane potocznie stacjami wodnymi, to duże udogodnienie dla motorowodniaków. Alternatywą dla nich jest uciążliwe uzupełnianie paliwa za pomocą kanistrów, czego właściciele większych jednostek nawet nie rozważają. Ze względu na sezonowy charakter sportów motorowych stacje takie najczęściej działają jednak tylko przez kilka miesięcy w roku – od końca kwietnia do października.
Mapa wodnych stacji paliw w Polsce nie zmienia się od lat. Większość z nich pamięta jeszcze szyld Centrali Produktów Naftowych, choć oczywiście zostały od tego czasu zmodernizowane, a niektóre kilkakrotnie zmieniały dostawcę. Rozłożone są nierównomiernie: osiem znajduje się na Mazurach (króluje tam niepodzielnie marka Orlen); Gdańsk, Gdynia (stacje Lotosu) oraz Puck (Orlen) zaopatrują praktycznie całe województwo pomorskie, a kolejnych pięć (różnych marek) wpisuje się w Zachodniopomorski Szlak Żeglarski. W niektórych marinach, jak w szczecińskiej Pogoni, można ponadto znaleźć zwykłe stacje paliw (w Pogoni jest to HL), w których żeglarze często napełniają kanistry. Jakiś czas temu na rynku pojawiły się także pierwsze lokalne fi rmy, które wzorem podobnych inicjatyw, znanych żeglarzom z Grecji czy Turcji, oferują dowóz paliwa cysterną o pojemności do 15 000 l do wskazanego miejsca i o dogodnej dla klienta porze. Coraz większa liczba jachtów motorowych na polskich wodach sprawia też, że stacje paliw przeznaczone wyłącznie lub głównie do obsługi jednostek pływających zarabiają więcej.
Oczywiste jest, że wodne stacji paliw nie utrzymałyby się poza sezonem, przez cały rok działają więc tylko te, które łączą obsługę klientów drogowych i wodnych. Pozostałe otwierane są przed długim weekendem majowym i zamykane z końcem września. Stacja w Iławie we wrześniu ogranicza też godziny funkcjonowania. Ogólna tendencja jest jednak korzystna dla właścicieli stacji wodnych; sprzedaż paliw rośnie z roku na rok. Nadal nie jest to poziom osiągany przez stacje nadwodne na zachodzie i południu Europy, niemniej zainteresowanie Polaków sportami motorowodnymi jest coraz większe i przekłada się na konkretne pieniądze. – Zauważalne jest także, że w ciągu ostatnich kilku lat na naszych wodach pojawia się więcej jachtów motorowych należących do Polaków. Wcześniej podczas sezonu wyraźnie dominowali klienci niemieccy, ale to uległo zmianie.
Cały tekst i wszystkie artykuły najnowszego JM 6/2015 dostępne online w cenie 14.40 PLN