Targa 53 GT autorstwa Andrew Pope’a zamyka okres zaciskania pasa widoczny w najnowszej historii stoczni. Model ten stanowi nawiązanie do czasów świetności Fairline’a. Został zaprojektowany w czasach dlań trudnych, a wyprodukowany, gdy ciemne chmury już znikły za linią horyzontu.
Dostawca łodzi
Dostawca produktu
Dostawca usługi
Trzeba powiedzieć, że testowy model jest śmiałym wyjściem stoczni z nowymi konceptami do przodu, a jednocześnie pozostawia rozwiązania sprawdzone, np. rewelacyjny, tylko w tej marce funkcjonujący system zamykania hardtopu, o którym kilka słów napiszę nieco dalej.
Wiele razy zdarzyło mi się napisać, że jakaś jednostka np. wygląda na więcej, a w rzeczywistości ma mniej. W wypadku jachtu Fairline Targa 53 GT odniosłem odwrotne wrażenie. Może dlatego, że stał obok większej łodzi, a może jego opływowa, zwarta sylwetka zadziałała na mnie jak szkło pomniejszające? Jednak naprawdę nie można mu odmówić pokaźnych gabarytów – użytkownicy trzydziestostopowców być może będą widzieli w tardze pozbawiony kompromisów superjacht, a ci, którzy teraz cieszą się jachtingiem na czterdziestkach wszelkiej maści, podzielą się z Państwem taką refleksją, że targa 53 w pewnych kwestiach stosuje kompromisowe rozwiązania, które zaakceptowali, wybrawszy swój jacht. I wszyscy będą mieli trochę racji, niemniej prezentowany model też ma swoje kompromisy, choć jako całość niezmiernie przypadł mi do gustu.
Cały test jachtu dostępny w Jachtingu Motorowym 4/2017. Kup wersję papierową+online za 24.70 PLN, po kliknięciu w link.