Po sukcesie Pokemon GO najwyraźniej niejedna firma chce nam zautomatyzować życie. Ale na ryby z dronem?
Chińska firma PowerVision, znana z produkcji dronów, pokazała na targach CES 2017 w Las Vegas podwodnego drona wędkarskiego PowerRay. Wędkarz ogólnie kojarzy się z osobą w mundurze z demobilu, siedzącą na składanym krzesełku z wędką w jednej ręce, flaszką w drugiej. Chińczycy postanowili jednak wprowadzić tu najnowocześniejszą technologię - i dodatkowe emocje.
Dron pływa sobie pod wodą, wykrywa ryby sonarem i przekazuje ich obraz (oraz kształt dna, temperaturę wody itd). Porusza się w promieniu 80 metrów do jednostki macierzystej. Może wabić ryby za pomocą oświetlenia. Na wysięgniku ma zaczepioną żyłkę z przynętą, żyłkę zwolni po podjęciu przynęty. A co więcej, możemy oglądać na żywo, jak ryba przynętę chwyta - albo na ekranie komórki, albo okularów 3D virtual reality. Posiadając takie okulary możemy też kierować dronem za pomocą pochylania głowy. Dron operuje również pod lodem.
Oczywiście obrazem możemy się pochwalić przed znajomymi - filmy w UHD 4K wymagają jednak duuużego ekranu. Czy na nim ryba również będzie duuuża? I czy czekają nas czasy, gdy nad jeziorem będą siedzieli starsi panowie w wirtualnych okularach?
Zdjęcia: PowerVision
http://www.powervision.me/en/html/pv/powerray.html