Po ciężkim tygodniu przyjeżdżasz na mariny, rozpakowujesz bagażnik, zdejmujesz plandekę z łodzi, wchodzisz na pokład, odruchowo włączasz hebel, wentylator komory silnikowej i po chwili chcesz uruchomić silnik. A tu niemiłe zaskoczenie: cisza! Słychać tylko złowieszcze terkotanie rozrusznika, ale kontrolki przygasają, a rozrusznik nie ma siły przekręcić wału korbowego. Twoje poirytowanie sięga zenitu; dlaczego jacht nie chce odpalić, przecież o niego dbasz. Ale czy kiedykolwiek pomyślałeś o instalacji elektrycznej na nim? A co z akumulatorem? Czy należycie go konserwujesz?