W początkach lat 80-tych, w Republice Południowej Afryki zaczęto produkować dmuchane katamarany. Wyposażano je w silniki i organizowano zawody. Pomysł chwycił i w ten sposób powstała klasa Thundercat.
Podstawowa łódź w tej klasie to dmuchany katamaran o długości 4 metrów, wyposażony w silnik przyczepny do 50 koni. Silnik sterowany jest z rumpla, a załoga jest dwuosobowa - sternik i pilot.
We współzawodnictwie uczestniczy 18 krajów, a organizowane jest pod patronatem Royal Yachting Association (RYA) i Union Internationale Motonautique (UIM).
Zawody rozgrywane są zasadniczo w 3 formułach: M-Shame na obszarze około 200x300 metrów, głównie w strefie przyboju, gdzie zawodnicy muszą sobie radzić z falą i manewrowaniem, M-Circuit, 500x500 metrów, gdzie łodzie mogą rozwijać prędkości ponad 100 km/h i Enduro, na trasach powyżej 100 km.
Mimo, że zawody są malownicze - łodzie skacząc z fali na falę przelatują po 6 metrów, uznawane są za bezpieczne. Jest oczywiście podział na zawodników początkujących, średniozaawansowanych i ekspertów. Są też zawody dla młodzieży.
Zaletą tych łodzi jest stosunkowo niska cena (pneumatyczne kadłuby, seryjne silniki), a także łatwość transportu i przechowywania sprzętu.
Czy zobaczymy kiedyś takie zawody i u nas nad morzem?
Zdjęcie: Thundercat UK