Organizator włożył mnóstwo pracy i wysiłku, żeby nowa impreza zaistniała. Bez sztabu ludzi, ale za to z olbrzymim pokładem w sercu zapału i chęci do tworzenia rzeczy potrzebnych i miłych dla oka. Sam organizator Filip Kołodziej przyznaje, że 3,5 miesiąca na organizację to za mało, ale jest szczęśliwy, bo wszystko się zadziało pawie według planu, nie było wtopy i klienci chcą wziąć udział w II edycji. Ryzyko I edycji podzielili wszyscy, ale to świadczy, że takiej imprezy brakowało dla Warszawy - imprezy dla miłośników łodzi motorowych, na Zegrzu z odpowiednią infrastrukturą, zapleczem hotelarskimi gastronomicznym. To miejsce pod tym względem jest doskonałe. Klienci mogli testować łodzie, z rodzinami zjeść kulturalnie w restauracji - miks atmosfery luksusowego pikniku i targów. Nie rzucająca się w oczy ochrona i przy tym bardzo uprzejma dla wszystkich, sprawiła, że teren był "na oku” i nikt się nie frustrował.
Pomysł na wybór miejsca doskonały. Jachranka to mekka hotelarska, jest tu potężny kompleks Warszawianki, a Boats Spring Show odbywał się na terenie gdzie znajduje się olbrzymi i luksusowy hotel Windsor z zapleczem konferencyjnym i hotel Lawenda.
Ofertę targów oceniam pozytywnie. Było na czym oko zawiesić i wszyscy wystawcy podeszli profejonalnie do obecności na BSS. Łodzie pachniały, lśniły i każda wyglądała jak milion dolarów. Brawo! Oprócz łodzi można było podziwiać show na foilach motorowych oraz deskach. Nie zabrakło także samochodów, które uwielbiają wszystkie chłopaki.
Druga edycja przyniesie imprezie rozwój i większą ilość odwiedzających, ale z pewnością zabraknie na niej turystów, co jest także dobrym prognostykiem dla powodzenia tego projektu.
Zapraszam do obejrzenia filmu oraz fotoralcji z pierwszego dnia. Poranek był ciężki, lało jak z cebra, ale chmury wspólnym wysiłkiem przegnaliśmy precz.