Miesiąc żeglarsko nieciekawy. Jachty juz wyslipowane lub zabezpieczone w marinach, na dworze chlapa, albo leje, do następnego sezonu daleko, Żeglarze na swych jachtach mogą jeszcze uciekać ze Śródziemnego na drugą półkulę, a prznajniej na Kanary. Motorowodniakom ze wzgledu na dystans ta opcja nie odpowiada. Ograniczeniem jest jednak autonomia jachtu, koszty paliwa, koszty transportu statkiem na drugą stronę. Do głowy przychodza różne myśli - moze sprzedac ten jacht mimo wielu cudnych chwil na nim spędzonych, może kupic nowy - wiekszy i bardziej wypasiony, a może zostac przy tym, który mamy i dobrze go przygotowac do sezonu zimowego. Zarówno slipowanie na lądzie, jak i trzymanie jachtu w wodzie wymaga wiely zabiegów, które pozwola ruszy tym jachtem na wiosnę bez większych przeszkód. Akumulatory, paliwo w zbiornikach, woda w instalacji, wilgoć w pomieszczeniach, zmienne temperatury, zabezpieczenie przed kradzieżą, docieplanie, wentylacja, korozja - o tym wszystkim trzeba pamietać i jak w pokerze przewidywać zbiegi niepomyślnych okoliczności. Im więcej pracy włozy się w jacht na jesieni, tym mniej problemów czeka nas na wiosnę. Przekładanie czegoś na później i później nie jest dobrym rozwiązaniem, o czym przekonywali się armatorzy wykuwający swoje jachty z lodyu po gwaltownym ataku zimy. Na razie aura jest w miare spokojna ale zima moze zaskoczyć i w Polsce i w Grecji. W wypadku zagranicznej mariny warto mieć kogoś na jachcie, kto przynajmniej raz na trzy dni zajrzy, czy wszystko w porządku. Dobrze jest miec jacht w zasięgu kamery internetowej, co pozwala nam rzucic okiem na nasze cacko kiedy tylko chcemy.