Dodane dnia 6 Czerwiec 2012 r.
Kilka dni temu miałem przyjemność pożeglować odrobinę po urokliwych szwedzkich szkierach. Tuż po wejściu na pokład 70-stopowego Absolute'a kapitańska ręka złapała mnie za ramię, a druga w tym samym czasie wręczyła kamizelkę asekuracyjną. Nosić trzeba i już. Zdaniem moich gospodarzy nie ma znaczenia czy woda jest płaska, a łódka duża. Taki jest obowiązek. Po drodze mijaliśmy różne jednostki i większość osób na pokładzie coś do asekuracji nosi. Przed oczami miałem inne akweny, na których załoganci pływają na golasa czyli bez zabezpieczeń. Temperatura była około 22 stopni. Pomyślałem sobie, że przy 30 na pewno bym wymiękł. Chciałem dowiedzieć się w szczegółach jakie to prawo mają dokładnie odnośnie środków asekuracyjnych, ale za każdym razem kiedy miałem się zapytać wpadał jakiś inny temat. Finał jest taki, że wróciłem do kraju, najprawdopodobniej z błędnym przekonaniem, że w Szwecji panuje obowiązek bezwarunkowego noszenia środków bezpieczeństwa przez załogę i gości.