Dodane dnia 18 Styczeń 2015 r.
W sobotę wieczorem w galeriach wielu pracowników ziewa, co w Polsce byłoby nie do pomyślenia, i myśli o niedzieli. Niemcy nie pracują w niedzielę. W takim mieście jak Dusseldorf jest co robić, więc Boot to nie jedyne miejsce, które się odwiedza. Może dlatego nie zauważam różnicy między tłumem ludzkich mrówek z soboty a tym, który przywędrował w niedzielę. Ludzi od metra. Dzisiejszy dzień rozpocząłem od hali 4. To miejsce, gdzie prezentują się jachty pyr-pyr czyli wypornościówki i semi. Szkoda, że bez przepychu, ale i tak warto. Na jednym z jachtów rezyduje Pan Fritz Conyn. Jego ojciec założył stocznie Contest yachts - żeglarze wiedzą, o co chodzi. Jako dobry syn postanowił kontynuować dzieło taty i rozwinął firmę. W swoim dorobku mają ok. 50 modeli różnych jachtów żaglowych. Gdy zauważył, że rynek żaglówek dołuje postanowił spróbować szcześcia w jachtach motorowych. I tak rok temu zadebiutował ze swoim nowym dzieckiem 52 MC. Polecam wizytę, bo właściciel firmy to bardzo otwarty na innych i ciekawy człowiek. Sam jacht mocno żeglarski, pięknie zabudowany, sylwetka z zewnątrz naturalna i elegancka. Zresztą sami zobaczcie.