Dodane dnia 13 Wrzesień 2014 r.
O ósmej rano targi tętnią już życiem. Załogi stoczni i pracownicy dealerów pucują łodzie. Przechadzam się i szukam fajnych tematów w oczekiwaniu na test Galeona 660. To okaza, żeby sfotografować jakieś fajne łodki bez ludzi, bo po 10 już są tłumy. W oko wpadła mi śliczna cygaretka. Na pawęży 5 motorów, każdy po 300 koni. Potęga. Do szmuglu jak znalazł, ogrywa naszą straż graniczną dookoła.:) 660ka Galeona jest perełką. Wiele elementów to żmudna wielogodzinna szkutnicza robota. Nie znajdziesz ich na jachtach seryjnych Azimutach, Aboslutach i innych z tej półki. Np. ściany 3D. opiszę to przy okazji test, który będzie pewnie w listopadowym wydaniu JM. Miłe wrażenia z pływania na jachcie Otam ze stoczni Otam. firma jest młodzieniaszkiem wg włoskich standardów. zanim zabrali się za robienie łódek, całe lata wykonywali zabudowę dla wielu znanych marek. a że dobrze szło, postanowili sięgnąć po więcej. zostałem zaproszony na pokład ich pięćdziesiątki ósemki. jacht na poważnym wypierdzie, dwisilnikowa instalacja potężnych Cumminsów tylko z napędami arnensona poniesie 16 załogantów z prędkościa ponad 60 węzłów. konsola na tym jachcie jest iście kosmiczna. dawno nie widziałem bardziej intrygującej i rozbudzającej wyobraźnię o wyprawach kapitana Nemo. na wystawie więcej "amerykanów". W miejsce po marce Sessa, której byt jest zawieszony raczej tymczasem wpasował się Brunswick. więc sea rayjów, bajlajnerów i boston łilerów cała fura. Taka stocznia Vanduch czy Hunton, które kiedyś wrzucane były przez organizatora w miejsca najmniej reprezentacyjne, dziś produkują się przy jednej z głownych kei. co to się porobiło? na koniec dnia dorwałem do testów 19 stopowego Sea Reja z nowej kolekcji. a ponieważ zaczęliśmy dość poźno, to zatoka była już rozorana przez duże jachty i dla takiego malucha dojście do swojego Vmaksa czyli nieco ponad 40 węzłów okazało się lekko mało komfortowe. zabieranie na takie małe łódki aparatu lustrzanki bez zabezpieczenia to zły pomysł, o czym się przekonałem. przykazanie 3: nie morduj cudzej łódki na falach, gdy twój gospodarz ma się opiekować twoją elektroniką, bo ją stracisz. :) kolejki do kas non stop. wchodzą ludzie i wychodzą. za 18 euro można objerzeć nieco więcej niż w warszawie czy w gdyni a nawet łodzi, choć tam bilet to sprawa groszowa. więc nie narzekajcie, że na wiatr i woda jest drogo:) i że wystawę można objerzeć w pól godziny. haczyk polega na tym, że w Cannes tej ilości łodzi nie jesteś w stanie przerobić za cały Boży dzień płacąc tylko 18 eur.