Sprawy mają się jeszcze gorzej, jeśli zanieczyszczeniu ulegnie pokrowiec na odkrytej łodzi. W porcie nie bardzo jest gdzie go wyczyścić, na jachcie jest na to zbyt mało miejsca, a zwinięcie plandeki wraz z zawartością grozi wstrętnym zapachem, którego nie powstrzyma nawet świeży morski wiatr, nie wspominając o zniszczeniach. Ponadto doprowadzenie jachtu do stanu używalności zajmuje często kilka godzin, nie licząc litrów zużytych do czyszczenia preparatów chemicznych.
Ptasie odchody, nazywane guanem, są dla niektórych źródłem niezłych dochodów. W przeszłości toczono nawet wojny o guano, które jest źródłem wielu cennych związków chemicznych azotu, fosforu, magnezu, wapnia czy potasu. Stosowane było jako doskonały naturalny nawóz do czasu wyparcia go przez nawozy sztuczne, obecnie powraca się do niego w uprawach ekologicznych. Z guana otrzymywano saletrę, która z kolei była składnikiem czarnego prochu strzeleckiego, na który zawsze był popyt. Jednak to, co dla jednych jest żyłą złota, dla innych może być wielkim utrapieniem. Praktycznie nie ma dobrego sposobu na odstraszenie ptaków od siadania na jachcie, wszystkie te plastikowe sowy, sokoły czy kruki po jakimś czasie stają się przez nie ignorowane, a czasem nawet zanieczyszczane. Aby temu zapobiec, należy za każdym razem ustawiać figurę w innym miejscu. Przeciwnik jest na tyle inteligentny i spostrzegawczy, że szybko uczy się odróżniać straszaki od realnego zagrożenia. Najbardziej narażone na zanieczyszczenie są jachty pozostawione na dłuższy czas w portach, na bojach czy też wyslipowane na brzeg. Jednostki klubowe lub czarterowe, na których przebywają załogi i które w sezonie często pływają niemal bez przestoju, nie mają z tym większych problemów. Ale łodzie weekendowych żeglarzy już niestety tak, a nic tak nie denerwuje armatora, jak tracenie czasu przeznaczonego na wypoczynek i rekreację na wątpliwą „atrakcję” czyszczenia jachtu z pamiątek po ptasich wizytach. Na domiar złego może się zdarzyć, że zanieczyszczona ptasimi odchodami bateria słoneczna nie doładowywała akumulatorów, co dodatkowo stworzyło kolejny problem. Pamiętać też trzeba, że czasami jacht jest jedynym miejscem odpoczynku dla zmęczonego długotrwałym lotem nad morzem ptaka lądowego – najczęściej gołębia, który przysiada na pokładzie lub takielunku, by odpocząć po długim locie nad wodą, ratując tym sobie życie.
Ptasie odchody
Ptaki należą do grupy organizmów urikotelicznych, czyli takich, które wydalają azot z organizmu w postaci kwasu moczowego. Kwas ten jest wydalany w postaci białej pasty lub nawet kryształów. Taki metabolizm pozwala na zaoszczędzanie w organizmie wody. Poza ptakami w tej grupie znajdują się też m.in. pajęczaki. Jest to o tyle istotne, że poza ptasimi odchodami jachty bywają także zapaskudzane przez pająki. Główny składnik tych odchodów, kwas moczowy, jest trudno rozpuszczalny w wodzie, stąd też biorą się problemy z usuwaniem guana. Dodatkowo stwierdzono w nim obecność bakterii E-coli (pałeczki okrężnicy) mogącej wywołać u człowieka ogólnoustrojową reakcję zapalną, czyli sepsę (posocznicę), kończącą się czasami nawet śmiercią. W wypadku odchodów mew dodatkowo stwierdzono odporność tych bakterii na wiele typów antybiotyków. Poza tym w guanie mogą się znajdować zarodniki różnego rodzaju grzybic, a także wiele innych bakterii wywołujących groźne choroby. Wdychanie podczas sprzątania cząstek wysuszonego ptasiego kału może również spowodować ptasią gruźlicę oraz ornitozę. Kwas moczowy z kolei sprawia, że niektóre materiały, np. brezentowe pokrowce, drewno i powłoki lakiernicze, odbarwiają się i niszczą. Związki chemiczne odchodów (głównie wapń) wnikają w najmniejsze nawet pęknięcia w żelkocie lub lakierze, a pod wpływem słońca i wilgoci powiększają swoją objętość, skutkując dalszym pękaniem. Dodatkowo w połączeniu z wodą deszczową następują reakcje elektrochemiczne przyśpieszające proces korozji metali.
Straszaki i urządzenia uniemożliwiające ptakom siadanie (...)
Przeczytaj artykuł do końca i zapoznaj się z resztą publikacji Jachtingu Motorowego - wersja online za jedyne 14,5 PLN