Ku wybrzeżom Włoch płynie drugi w tych dniach porzucony przez załogę i przemytników ludzi statek z ok. 400 nielegalnymi imigrantami. Jednostce, znajdującej się 40 mil morskich od portu w Kalabrii, pomocy udzieliła włoska straż przybrzeżna. Jako pierwszy na pomoc podążył islandzki patrolowiec „Tyr”, będący notabene na misji z ramienia Unii Europejskiej, której celem jest kontrola nielegalnej imigracji. Smaczku sprawie dodaje fakt, że m/v „Ezadeen” jest zarejestrowany pod bandera Sierra Leone jako „livestock carrier”, czyli statek do przewozu bydła.
Włoskie media podały, że Guardia Costiera odebrała prośbę o pomoc ze statku. Imigranci znajdujący się na pokładzie zawiadomili przez radio, że marynarze uciekli i nikt nie stoi przy sterze.
Natychmiast rozpoczęła się operacja, której celem jest przywrócenie kontroli nad dryfującą jednostką. Jest to bardzo trudne, ponieważ warunki pogodowe są bardzo złe. Wsparcia udzielił znajdujący się w tym rejonie islandzki patrolowiec „Tyr”, należący do unijnej agencji do spraw granic Frontex.
Dokładna liczba ludzi na pokładzie nie jest znana. Być może jest ich nawet pół tysiąca; z pewnością są tam również małe dzieci i kobiety w ciąży. Ich narodowość nie jest znana.
To już drugi statek z imigrantami, porzucony przez załogę na Morzu Śródziemnym w ostatnich dniach. Specjalisci ostrzegają, że może to być „nowy trend” w procederze przemytu imigrantów do Europy.